ŻÓŁTE MEMY, NAUKA III I WYJAŚNIANIE WYJAŚNIENIA:
JAK MODELOWANIE MOŻE OCALIĆ ŚWIAT?
Wystąpienie otwierające Konferencję Kanadyjskiego NLP w 2002
David Gordon
Zanim zacząłem przygotowywać to wystąpienie, naturalną czynnością było zapoznanie się z tytułem konferencji: „Modelowanie Doskonałości w Coraz Bardziej Złożonym Świecie”. Pomyślałem wtedy o czasach kiedy byłem dzieckiem i przypomniałem sobie, że wtedy też rzeczy wydawały się złożone. Chowaliśmy się pod krzesłami, aby czuć się bezpiecznie w obliczu ataków bomby atomowej, a tłumy białych dorosłych krzyczały na małą czarną dziewczynkę próbującą dojść do szkoły, wszyscy walczyliśmy z komunistami, a ludzie dolatywali do księżyca. Odnosiłem wrażenie, że wszystko tętniło życiem. W szkole średniej brałem udział w konkursie naukowym “Bank of America Science”. Byłem jednym z pięciu studentów z różnych szkół. Tematem jaki dostaliśmy było „Co jest największym naukowym osiągnięciem tego wieku?”. Mieliśmy 15 minut na rozmowę, a później braliśmy udział w debacie odpowiadając na pytania sędziów. Przez pierwsze 10 sekund naszego czasu na przygotowanie moi przyszli towarzysze naukowcy zgodzili się, że energia atomowa była najważniejszym odkryciem. Każdy to wiedział. Nic nie powiedziałem. Byłem zbyt zajęty łącząc neurony objawienia. Gdy pojawiliśmy się przed gronem sędziowskim, moi współtowarzysze debaty zaangażowali się w bardzo emocjonującą dyskusję na temat nadużyć i wykorzystania energii atomowej. W momencie, gdy wszystkie argumenty się wyczerpały, wyraziłem swoją różnicę zdań. Oświadczyłem, że najważniejszym naukowym osiągnięciem była genetyka, bo to genetyka określa jak zostanie użyta energia atomowa. Wszyscy się z tym zgodzili.
Otóż 35 lat później te synapsy są cały czas połączone. Jednak teraz mają dodatkowe towarzystwo, połączenia są bogatsze. To była dobra idea w tamtych czasach, ale dzisiaj uzmysławiam sobie, że jej zawartość była mylna. Ponieważ tam jest “ktoś” kto determinuje dobre użycie genetyki. I właśnie o tym “kimś” chcę dzisiaj rozmawiać.
Nie zamierzam teraz opisywać metodologii modelowania. A jest wiele metodologii. Mój przyjaciel Graham Dawes i ja mamy własne, które zakodowaliśmy w Experiential Array (Matrycy Doświadczania), zarówno w branży NLP, jak i poza nią. Każda z nich oferuje inne elementy i każda ma coś do zaoferowania. Żadna z nich nie jest słuszną metodologią, a w swoim czasie każda z nich zostanie zaorana, aby użyźnić grunt pod wzrost nowych metodologii, których nie potrafimy sobie jeszcze wyobrazić. Bez względu na cudowność danej metodologii, żadna z nich nie działa sama z siebie. Potrzebny jest człowiek, aby wcielił ją w życie.
Sugeruję dzisiaj, że modelowanie ma ogromny wpływ na rozwój społeczeństwa, a także na przyszłość naszego gatunku. Jego udział sięga o wiele głębiej niż tylko zastosowanie modelowania w promowaniu osobistej doskonałości. Modelowanie może nam umożliwić pojąć esencje ludzkiego doświadczenia. Zastosowanie modelowania w zrozumieniu struktury doświadczenia na tym poziomie, może dostarczyć zarówno konceptualne, a także praktyczne narzędzia do wykorzystania w oraz pomiędzy społeczeństwami. A poza tym, chcę zaznaczyć,że gdy modelowanie jako konceptualne i praktyczne narzędzie dostanie się do szerszej świadomości, to wprowadzi w ludziach fundamentalną zmianę. „Kto” zawsze liczy się na prawdę.
Jestem pewien, że każde publiczne wystąpienie przez ostatnie sześć miesięcy odnosiło się w jakimś sensie do wydarzeń z 11. września i również ta przemowa nie będzię wyjątkiem. Mam nadzieję, że przyjmę inne stanowisko niż to, które jest zwykle obierane w tak fundamentalny sposób. Prawie wszystkie odnotowują, że 11.września świat się zmienił. Otóż, ja się nie zgadzam Po ataku tajemniczy Amerykanie zadawali dobre pytanie: “Dlaczego oni nas nienawidzą?” Cztery miesiące później oglądam reklamę SUV, na której samochód przemierza krajobrazy, a na końcu słychać głos , “Pamiętaj, Ameryka jest wciąż najwspanialszym państwem świata”. To nie jest inny świat. To jest bardziej ten sam świat. Tak, stoimy w dłuższych kolejkach, a obcy rentgenizują nasze buty, a biznesmeni planują wprowadzić karty identyfikacyjne. Ale takie postrzeganie świata miało miejsce długo przed 11.września. Świat się nie zmienił. Zamiast tego, świat – który taki był kiedyś – stał się bardziej oczywisty. Wcale nie muszę wymieniać najbardziej trudnych do opracowania i aktualnych dolegliwości świata. Wszyscy znamy tą listę.
W NLP mówi się często „jeśli będziesz robił to co zawsze robiłeś, otrzymasz to co zawsze otrzymywałeś”. Ale możliwe, że wcale nie mamy co do tego wyboru. Możliwe, że konflikty i walka o terytorium – czy jest to takie terytorium, które możemy utrzymać w dłoniach lub w ciałach lub w mózgach – będzie trwałym znakiem naszych czasów. Być może jest to fundamentalne dla naszej natury i nie nie potrafimy inaczej. Możemy tylko uczyć się lepszych strategii radzenia sobie. Być może jesteśmy po prostu skomplikowanym gatunkiem zwierząt. Maskujemy nasze instynktowne żądze, ale mimo wszystko one tam są i na zawsze tam pozostaną.
Być może. Lecz zanim skapitulujemy, powinniśmy najpierw rozważyć fakt, że to o czym rozmawiamy JEST wodą, w której właśnie pływamy. I wygląda na to, że tak musi być i tylko tak może być.
Jesteśmy zwierzętami, lecz nie twórzmy pojęciowego założenia, że to wszystko kim jesteśmy. Fakt, że możemy dokonać takiego pojęciowego założenia jest dowodem, że to właśnie jest NIE wszystko kim jesteśmy. Język zmienia wszystko. Zdolność konceptualizacji poprzez język tworzy poziomy abstrakcji i złożoności, które sprawiają, że różnimy się od zwierząt w bardzo znaczący sposób. (Zwróć uwagę, że nie powiedziałem jesteśmy lepsi, ale różnimy się). Teraz, gdy wraz z językiem pojawiło się tyle nędzy i ubóstwa, to wielu ludzi przy nadarzającej się okazji wykonałoby w tył zwrot do życia bez języka. Ale nie ja. Język jest jednym z wielkich portali w świat doświadczenia. Jak Graham żartobliwie stwierdził „Słowa to szczypce doświadczenia”. Jeśli chcesz zobaczyć prawdziwy świat cudów, popatrz na kogoś, kto czyta książkę. Po prostu patrz. A gdy to robisz, zastanów się, czego jesteś światkiem; osoba skanuje znaczki na stronie, które zamieniają się w podróż w dół rzeczki z Huck’iem i Tomem lub materię kondensowania próżni w pierwszy ułamek sekundy istnienia wszechświata lub w uśmiechnięte myśli Dali Lamy. Być może możemy użyć tej samej umiejętności – w nowy transformatywny sposób – aby pojąć to co jest możliwe dla nas jako ludzi, aby zanurzyć się w inne wody. Co mogłoby być tymi wodami? I jak moglibyśmy się przyjemnie w nich zamoczyć?
Parafrazując Szekspira „wszystko to doświadczenie”. Naukowiec widzi ślady cząsteczek w komorze mgłowej doświadcza i jego doświadczenie nie jest bardziej realne, pełne i znaczące niż zetknięcie się kochających dłoni lub bezsłownej ekstazie mistycznego odczuwania boskiej obecności. Nie ma tam nic, w bardzo realnym znaczeniu, poza doświadczeniem. Oczywiście mogą istnieć światy poza doświadczeniem, ale już w momencie, kiedy o nich wiemy, stają się naszym doświadczeniem. Lub może innym sposobem myślenia jest, że powołujemy te światy do życia poprzez nasze doświadczenie. Faktycznie w to wierzę. Jest to realne. Ten pokój jest realny. Nasze doświadczenia są realne. Nie są one jakkolwiek jedynymi możliwymi rzeczywistościami. Być może dzielimy ten pokój z innymi rzeczywistościami. Nie wiem. Naprawdę nie mam pojęcia, czy moglibyśmy teraz połączyć nasze dłonie percepcji w nowy sposób, aby ten sufit przeistoczył się w spirale złotych gwiazd… Ha… Teraz zupełnie nie wiem jak to zrobić. W rzeczywistości jedyna rzecz o jakiej wiem, że może ulec zmianie, to doświadczenie. Wiemy to jako, że jesteśmy indywidualistami. I na pewno ta praca jaką wykonujecie jako badacze i praktycy NLP jest – i będzie – źródłem doświadczalnej zmiany i osobistej przemiany dla niezliczonych ludzi.
Gdy byłem dziesięciolatkiem, rodzice zabrali mnie na film „The Flower Drum Song”. Widziałem ten film tylko raz i nic z niego nie pamiętam za wyjątkiem piosenki. Tak jak sobie przypominam scenę, ktoś narzeka na życie, a wtedy ktoś inny włącza piosenkę, której refren mówi „Sto milionów cudów… sto milionów cudów… dzieje się każdego dnia!” Złapałem to w tamtym momencie i jak widzisz, cały czas z tym jestem. Mam nadzieję, że ta krótka historyjka przetarła mi drogę do momentu, gdy zaagażuję się trochę w herezję NLP. Jak przysłowiowa ćma do światła, ja naturalnie ciągnę do angażowania się w herezje. Pomimo gorąca, myślę, że ta szczególna herezja warta jest bliższego wglądu.
Gdy mówimy o doświadczeniu, to zwykle odnosimy się do doświadczenia jednostki. Gdy rozglądamy się za tematem do modelowania, to naturalnie przyciągani jesteśmy przez tych osobników i te umiejętności, które błyszczą. Tak jak złoto, jego widoczny brak daje mu niespotykaną wartość. Zaznaczamy je i dodajemy do listy „ludzkiej doskonałości”. Ale jest to relatywnie krótka lista, sztucznie zawężona i jestem przekonany, że przez samo pojęcie „doskonałości”.
Gdzie patrzymy, gdy szukamy doskonałości? Na geniuszy, finansowych czarodziejów, gości z wielkimi i doskonałymi zębami. Tymczasem w szkole Twojego dziecka spotykasz nauczyciela, który jest wyjątkowo dobry w dodawaniu odwagi dzieciom, gdy myślą, że pewne rzeczy są dla nich za trudne; tymczasem jest sobie człowiek, który pracuje w pralni i sprawia, że każdy klient czuje się jakby to jego spodnie i koszula były najcenniejszymi i najbardziej wartościowymi na świecie; tymczasem Twój przyjaciel po wejściu na parkiet totalnie oddaje się tańcu. Modelowanie to o dużo więcej niż tylko narzędzie doskonałości; modelowanie to okno na wszystko co jest ludzkie.
Mam teraz raczej szeroki ogląd tego co „wszystko co ldzukie znaczy”. Na przykład rurkoczułowce żyją sobie w zasiarczonym gorącu kominów hydrotermalnych wyrastających z dna oceanów przez kto wie jak długo. A tymczasem na suchym lądzie wyewoluowali ludzie. Ale w momencie, gdy dowiadujemy się o tych rurkowych robakach, stają się one częścią ludzkiego świata, naszego świata. A my stajemy się częścią robaczego świata, choć nie mam pojęcia jakiego typu doświadczeniem jest to dla nich. Jakkolwiek dla nas jest to doświadczenie. Zobaczyć je, dotknąć, pomyśleć, postrzegać je jest ludzkim doświadczeniem, naszym doświadczeniem, więc można je modelować.
Czy jakiekolwiek doświadczenie rurkoczułkowców warte będzie modelowania zależy od tego, kogo zapytasz. Ja uważam, że potrzebujemy pytać o wiele bardziej niż to robimy obecnie. Dla przykładu mamy zdolność biologa, który chce się dowiedzieć jak funkcjonują te żywe systemy. Albo zdolność poświęcenia się projektowi, który potrwa lata, albo zdolność dostrzeżenia czegoś co wiruje i pięknie się mieni się w ciemnym świetle, zdolność przezwyciężenia lęku i wejścia do miniokrętu podwodnego, aby zanurzyć się na miażdżące głębiny, zdolność gromadzenia faktów i stawiania hipotez. Pojęcie doskonałości może zadziałać jak empiryczny i percepcyjny filtr, który przysłania setki oczywistych kompetencji i doświadczeń, które w rzeczywistości wypełniają nasze codzienne życie. Kompetencja to to jak sprawiamy, że rzeczy się dzieją w naszym życiu, a doświadczenie to to, gdzie jesteśmy. Pod żadnym pozorem nie jestem przeciwny doskonałości. Ale myślę, że zmyliło ono naszą uwagę, odwracając nasze oczy od niekończących się cudów, które moglibyśmy dostrzec, docenić i zacząć nimi żyć, bo towarzysza one nam nieustannie i są dookoła nas. Myślę, że bylibyśmy o niebo lepsi poszukując ludzkiej kompetencji, zamiast doskonałości. Gdzie powinniśmy zacząć szukać tych umiejętności? Ten świat możliwości znajduje się tuż przed Tobą, tuż za Tobą, tuż obok Ciebie i w Tobie… Sto milionów cudów…dzieje się każdego dnia.
NLP ma swój udział w tych cudach i nie mam wątpliwości,że praca, która została wykonana na polu NLP będzie się przyczyniać do poprawy życia wielu ludzi. Mam jednak obawy, czy praca ta przyczyni się do rozwiązania większych społecznych i międzykulturowych problemów, problemów, które wydają się nie do wykrycia, które mozolnie wloką się wieloletnich wysiłków i poświęceń. Myślę, że NLP jako dyscyplina, a w szczególności modelowanie mogę dużo wnieść, aby przyspieszyć rozwiązanie tych większych problemów. Aby to zrobić będziemy musieli wyjść z terytorium, do którego przywykliśmy. Myślę także, że koncept Gregory’ego Batesona o Poziomach Uczenia będzie w tym pomocny. (Mój zarys będzie niesprawiedliwie krótki, ale mam nadzieje, że dostatecznie naświetli podstawy, aby ruszyć do przodu).
Poziom Uczenia I można bardzo prosto zrozumieć jak to co ma miejsce podczas uczenia bodziec – reakcja. Mama mówi: „Obiad jest gotowy”, a Ty zaczynasz się ślinić. Ściskasz wystawioną dłoń.
Bardziej interesujące – a szczególnie ważne dla nas ludzi – jest Uczenie II. Uczenie II to proces odnajdywania przesłanek (lub, jeśli wolisz, zasady), które funkcjonują w konkretnych kontekstach. Załóżmy dla przykładu, że jesteś dzieckiem, a Twój nauczyciel jest w środku wywiadu o plemionach Indian. Ty zarzucasz go tonami pytań „Ale kto był ich prezydentem? Kto mówił im co robić? Czy dzieci musiały chodzić do szkoły?” Nauczyciel marszczy brwi i informuje Cię, że nie jest grzecznie przeszkadzać i zadawać pytania zanim skończy. Właśnie Twój nauczyciel czegoś Cię nauczył, ale nie o Indianach. Uczysz się na podstawie doświadczenia (lub serii takich doświadczeń), że gdy ktoś daje wykład, nie powinno się przeszkadzać zadając pytania. Gdy trzydzieści lat później, słuchasz wykładu, to chociaż chcesz zadać pytania, to wstrzymasz się z tym do końca wykładu. To jest Uczenie II – ustalająca pozwolenia lub zasady, które funkcjonują w danym kontekście – i jest absolutnie wszechobecne. Lekarz zna swoje przesłanki na temat funkcjonowania choroby, polityk zna przesłanki tego jak działa rząd, wszyscy znamy założenia tego jak funkcjonujemy (to jest kim jesteśmy). Jest tu jedna rzecz do zaznaczenia: gdy pacjent lekarza umiera, gdy nie powinien lub wychodzi zdrowy ze śmiertelnej choroby, lekarz nie reaguje w sposób: „O kurde, może powinienem się bliżej przyjrzeć temu medycznemu modelowi, który stosuję”. Zamiast tego pacjent umiera – albo żyje – z powodu nieznanych komplikacji, uwarunkowań genetycznych, woli boskiej i tak dalej. Polityk, którego wysiłki wygrać z oponentem wygenerowały nawet więcej poparcia dla swojego wroga nie bije się po czole i nie jęczy „Co ja robię?! Muszę zrewaluować moje pojęcia na temat świata!” Nie, oczywiście nie wykorzystał on odpowiedniej siły lub użył jej w nie odpowiednich miejscach lub niewłaściwym czasie. To powinno brzmieć znajomo. Ważną lekcją jest, że założenia, które mamy na temat kontekstu, nie dają się wcale łatwo zmieniać przez sporadyczne ich porażki. Tak naprawdę, nasza zdolność do tłumaczenia, dlaczego założenie poniosło porażkę, wzmacnia jej ważność. Wyjaśnia to sposób stosowania tych samych starych rozwiązań i konsekwentnie, generowanie w nieskończoność tych samych starych problemów. Czy jest jakieś wyjście z tej koleiny? Tak, jest, ale wymaga przeskoczenia na poziomi zrozumienia, który ogarnia wiele więcej niż strumień, w którym obecnie się znajdujemy; musimy przeskoczyć do poziomu, który umożliwia nam postrzeganie jak tworzą się strumienie. A to prowadzi nas do Uczenia III.
Jeśli Uczenie II to odkrywanie założeń jakie funkcjonują w danym kontekście, to Uczenie III to odkrywanie jak tworzyć założenia, niezależnie od kontekstu. Uczenie III zadaje pytanie „Jakie są wzorce, które określają jak my ludzie tworzymy swoje światy?” Uczenie III wypycha nas z maszynki do mielenia konkretnego światopoglądu, tak że jesteśmy w stanie zobaczyć, kto kręci korbką. Nie chcę udawać, że jest to łatwy skok. Zdaje mi się nawet, że gdybyśmy zastosowali podejście modelowania to pytania tego typu nie tylko zostałyby odpowiedziane z pewnego rodzaju odkrywczymi i użytecznymi modelami, ale w burzliwym procesie starania się dojść do jasności z takimi doświadczeniami, to w tym samym czasie stosowalibyśmy konceptualne i empiryczne wzorce myślenia Uczenia III! Pozwólcie, że zaproponuję wiarygodnego kandydata, aby zacząć to ryzykowne przedsięwzięcie w multi-naukę: a jest nim, wyjątkowo ludzka chęć wyjaśniania.
Kiedy moja córka Kyra skończyła 10 lat, zdecydowała (na polu humanitaryzmu i polityki), że zostanie wegetarianką. Tak więc przez trzy lata unikała każdego rodzaju mięsa. Gdy zaczęła mizernieć, jej ciało zaczęło się upominać: „Hej, popatrz na tego hamburgera! Czy nie wygląda on wspaniale? Hej, a jak pachną te pieczone kurczaczki? Panienko, mogę skosztować choć trochę!” Kyra przez kilka miesięcy czuła niepokój. Pewnego dnia rozdrażniona całym konfliktem, zadecydowała, że po prostu musi zjeść jakieś mięso i sięgnęła po hamburgera. Na jednym poziomie bardzo cieszyła się tym kotletem, ale na innym, wciąż była zaniepokojona. Wyglądało to na zdradę. Zaczęła jeść mięso, ale dalej martwiła się swoją porażką. Teraz Kyra miała jakieś alergie i często zatykał jej się nos. Po trzech od powrotu do jedzenia mięsa, gdy przechadzała się po domu, nagle się zatrzymała. Uzmysłowiła sobie właśnie, że jej nos był odetkany! A ona w mgnieniu oka wiedziała dlaczego: Oczywiście, że jej katar był spowodowany faktem, że jadła mięso. Momentalnie odetchnęła. Okazuje się, że było to wszystko czego potrzebowała, aby uzmysłowić sobie, że w celu czucia się OK w byciu wszystkożernym i się zrelaksowała. Dla ojca było to wspaniałe. Ale jako myśląca osoba zacząłem się zastanawiać „Co do diaska właśnie się tu stało?”
To co się stało było wyjaśnieniem. Gdy część lingwistyczna zaczyna działać, wtedy odbywa się wyjaśnienie i jest to potężne. Ludzkie zjawisko „wyjaśnienia” nie jest ani dodatkiem do naszego doświadczenia, ani jarzmo, które musimy nosić, aby błądzićw oddali od naszego naturalnego stanu. To kwintesencja ludzkości. Oczywiście może stać się źródłem cierpienia, zarówno dla nas jako indywidualności, jak i społeczeństwa i kultury, a także dla planety, której jesteśmy częścią. Może to również być źródłem cudów, wspaniałości oraz nowego zrozumienia. Nasze wyjaśnienia mogą zabrać nas głębiej do sekretów świata, a wyjaśnienia te mogą być naukowe, mistyczne, mechanistyczne, relacyjne, filozoficzne, praktyczne… jakiekolwiek. Również nasze wyjaśnienia mogą pomóc nam być takimi. Kyra tłumaczy swojemu nosowi remisję, polityk tłumaczy powstanie, a my tłumaczymy sami siebie. Cokolwiek tak zasadniczego, nie tylko dla naszego codziennego, indywidualnego życia, ale dla nas jako grup, organizacji, społeczeństw, państw i gatunku powinno być czymś co rozumiemy.
Oczywiście poprzez robienie tego – modelowanie jak działają wyjaśnienia – moglibyśmy się otworzyć na Poziom III. Będziemy przemieszczać się do pozycji badania jak tworzymy ludzki świat. Można mieć nadzieję, że tak jak powiększa się nasz sprzęt i nasza łatwość Uczenia III, to zwiększać się będzie nasze pragnienie i zdolność dotarcia tam, czym chcemy się stać.
Tak jak widzicie, to proponuje tutaj dużą ramę, w której myślę o doświadczeniu, ramę społeczną, kulturową i (marzymy tutaj, więc nie się dzieje) humanitarną. Właściwie „ramę, w której” nie jest poprawne. Zdaje mi się, że struktury naszego doświadczenia są ramami społecznymi. Społeczeństwo lub kultura nie istnieje w oderwaniu od ludzi, którzy w nich żyją. Doświadczenie jakie dzielimy będąc Amerykanami lub Kanadyjczykami lu Samoańczykami lub Chińczykami lub Brazylijczykami lub Włochami; doświadczenie jakie dzielimy będąc Chrześcijanami lub Muzułmanami lub Żydami lub Buddystami lub ateistami; doświadczenie jakie dzielimy ze sobą będąc matkami lub ojcami lub mężami lub żonami lub kochankami; doświadczenie jakie dzielimy będąc lekarzami lub artystami lub terapeutami lub nauczycielami; wszystkie te doświadczenia tworzą społeczeństwa i kultury. A gdy jakieś z tych doświadczeń się zmieniają, zmieniają się także społeczeństwa. „My” staje się inne.
Potrzebujemy globalnego obrazu, obrazu, o którym możemy marzyć i wymyślać drogę, która będzie służyć jako organizacyjna zasada dla naszych idei i wysiłków. Więc czym CHCEMY się stać?
Obraz, który okazał się dla mnie zarówno użyteczny i interesujący był nakreślony początkowo przez Clare Graves, a następnie rozszerzony i pogłębiony przez Beck’a i Cowana’a pod nazwą Spiral Dynamics. Jestem pewien, że wielu z waas zna ten model społecznego i kulturowego rozwoju i nie będę robił z tego bardzo ważnego modelu wykładu. Chcę jednak wskazać na kilka jego elementów, o których myślę, że ustalają kierunek, który jest wart naszych wysiłków, gdzie wkład modelowania zostanie doceniony.
Podstawową ideą jest tutaj, że kultury przechodzą przez stopnie rozwoju napędzane przez charakterystyczny zbiór wartości. Zbiór ten funkcjonuje podobnie do kodu genetycznego. Kod genetyczny dostarcza podstawowych informacji jak generować złożoność żywego organizmu. Podobnie te wartości dostarczają podstawowych informacji jak organizować wielką złożoność społeczeństwa i kultury. Aby uchwycić tę analogię, Spiral Dynamics posługuje się pojęciami Richarda Dawkinsa, memami, które definiuje on jako „jednostkami przesyłania kultury”. Na przykład memy wartości pierwszego stadium są zorientowane na podstawowe przetrwanie jednostki – jedzenie, wodę, schronienie, prokreację. W celu zapewnienia prostoty modelu, Beck i Cowan, przyporządkowali każdemu stadium kolor. Pierwsze stadium nazwane zostało Memem Beżowym. Drugie to Mem Purpurowy i dotyczy on ochrony grup pokrewieństwa. Trzeci – Mem Czerwony to władanie potęgą jednostki. Czwarty – Mem Niebieski dotyczy zgody z obowiązującą prawdą. Mem pomarańczowy jest piąty i charakteryzuje się tym, że jednostka szuka prawdy. Szóstym memem jest – Zielony – i skupia się wokół grupy akceptującej różnice. I jest to miejsce, gdzie większość z nas jest w tej sali.
Inni osobnicy i inne kultury są gdzieś na tym kontinuum rozwoju. Każdy stopień ma swoje zalety i wady. I naturalnie, na którymkolwiek stadium jesteś wydaje się to „właściwe”, a ludzie na innych poziomach są zagadkowi, błądzący, podstępni, albo po prostu źle planujący. Gdy kolejne stadium wartości stanie się powszechne dla jednostki lub kultury, to stadium wyłania się, stając się coraz bardziej charakterystyczne dla pełni jednostki lub grupy. Zwróć uwagę, że powiedziałem „coraz bardziej charakterystyczne”, a nie „wyprze” albo „zastąpi”. Wszystkie wcześniejsze stadia wciąż funkcjonują w kulturze i dla każdej jednostki, która tworzy kulturę. Wszystkie te wcześniejsze układy wartości są gotowe do ponownego wyłonienia się, gdy sytuacja będzie ich wymagała. Reklama samochodu, o której wspominałem była czerwona czerwona czerwona. Ale program Jerry’ego Seinfelda, który nastąpił po niej, a dotyczył nie osądzania ludzi po wyglądzie był zielony zielony zielony. Nie mniej jednak każdy mem może być w fazie dominacji, udowadniając, że jego rozwój jest wartościowy, rozpowszechniając się w obrębie populacji, a także przenikając do języka, logiki, sztuki, literatury, filozofii, architektury, projektowania samochodów i sitcomów. Tym sposobem staje się on wodą, w której pływamy i na którą przestajemy zwracać uwagę.
Powiedziałem, że występuje osiem stadiów. Dwa ostatnie – Żółty i Turkusowy – czekają na nas. Mem Żółty charakteryzuje się postrzeganiem i integracją struktur i systemów, a Turkusowy – synergicznym wyrównaniem wszystkich form, sił oraz istnień. Teraz memy te brzmią jak to, gdzie chcę dojść. W szczególności, chcę, abyście zwrócili teraz swoją uwagę na Mem Żółty, ponieważ wierzę, że jest on w naszym zasięgu. Tak jak wspomniałem Żółty Mem dotyczy postrzegania i integracji struktur i systemów. Filozof Ken Wilber w następujący sposób opisuje świat Żółtych Memów: „Życie to kalejdoskop naturalnych hierarchii… systemów i form. Elastyczność, spontaniczność i funkcjonalność są najwyższym priorytetem. Różnice i nadwyżki mogą zostać zintegrowane jako współzależne, naturalne przepływy. Egalitaryzm dopełni się w naturalnych stopniach doskonałości, tam gdzie będzie to właściwe. Wiedza i kompetencja powinny zastąpić rangę, siłę, status i grupę. Porządek panujący na świecie jest rezultatem istnienia różnych poziomów rzeczywistości (memów) i nieuchronnych wzorców ruchów w górę i w dół dynamicznej spirali…” W porządku, wchodzę w to! Gdyby było to takie łatwe. Nie mniej jednak Żółty Mem maluję wielki obraz, który powinniśmy wziąć po uwagę w tworzeniu rzeczywistości. Jeśli nie potrafimy zamienić sufitu w mgławicę gwiazd, być może możemy przekształcić życie w „kalejdoskop naturalnych hierarchii”. I na pewne Żółty Mem JEST w pobliżu. Są ludzie, dla których jest to już codzienność. Miałem już okazję doświadczyć, gdy byłem zaangażowany w modelowanie, momentów, kiedy treść tego co modelowałem znika tak jak zamazany obraz wokół obiektu, gdy obiektyw koncentruje się na przedmiocie. I nagle widzę dynamiczną sieć struktury, która tworzy tę osobę w tym świecie, ekologię doświadczenia.
Jeśli swędzi Cię twój umysł, może być to kwestia tego, że dostrzegasz pokrewieństwo, synergię pomiędzy Żółtym Memem, a modelowaniem.
Modelowanie ma potencjał bycia epistomologiczną śnieżną kulą na zboczu ludzkiego śniegu. W przyszłości, którą będzie lawina zapoczątkowana przez tą śnieżną kulę, ludzie będą myśleć w kategoriach struktury i systemów. Ten rodzaj myślenia, o którym mówię „myślenie systemowe”, nie jest patrzeniem w kategoriach przyczyny – skutku. Bez względu na to w jak odległej przyszłości będziesz dostrzegał zależności przyczynowo – skutkowe, nie będzie to myśleniem systemowym. Myślenie systemowe jest postrzeganiem sieci relacji – przypadkowych i skojarzeniowych – które funkcjonują symultanicznie, aby wytworzyć moment, to doświadczenie, to wydarzenie, tą społeczną sytuację, ten kulturowy trend, tą miłość do zachodu słońca lub do sąsiada. Zdaję sobie także sprawę, że ten sposób myślenia jest wygórowanym żądaniem.
Ale nie musimy sprawiać, aby każdy był modelującym, zdolnym do objęcia tej zdumiewającej sieci, aby mieć ogromny wpływ na społeczeństwo i kulturę. Przykład, o którym myślę jest bardziej „relatywny”. Jest to idea, której niewiele osób rozumie jej teoretyczne, techniczne i zastosowawcze aspekty. Nie mniej jednak, idea relatywizmu – i jej konsekwencje, które wokół siebie pozostawia – przesiąknęły do naszego społeczeństwa, a nawet do naszej kultury, na każdym poziomie. Ludzie, którzy nie mają pojęcia o wiązkach światła w grawitacyjnych studniach potencjału, biorą to za pewnik, tak jak fakt, że różni ludzie mogą mieć różne opinie na te same tematy, zależnie od tego, gdzie się w swoim życiu znajdują. Myślenie relatywistyczne stało się częścią wody, w której pływamy, więc nie zwracamy na nie uwagi. Jednak (tak jak wspominaliśmy to wcześniej), charakter tej wody – jej lepkość, przejrzystość, prądy – wpływają bardzo na sposób w jaki pływamy.
Chcę zasugerować, że szerokie rozpowszechnienie zastosowania modelowania mogłoby przynieść podobną zmianę cieczy w naszym świecie, zmianę, w której myślenie systemowe mogłoby się stać częścią wody, w której pływamy. Nie potrafimy w tej chwili, z tej strony lustra, wiedzieć jakie naprawdę będą te zmiany lub dokąd nas zaprowadzą. Możemy spekulować, że uszanujemy ich złożoność, a nie będziemy się jej bali. Możemy sobie wyobrazić, że pierwszą reakcją na trudność nie zaprowadzi nas statecznego punktu; prawdopodobnie nie BĘDZIE ostatecznego punktu. Zamiast tego pojawią się interesujące linie możliwości, z których każda przyniesie wiele szans i trudności. A systemy zostaną docenione, bo wszystkie systemy ujawniają współzależność wszystkich swoich elementów. Są one, w dużym sensie, nami. Pytanie: „Czy to jest możliwe?” zostanie zastąpione przez pytanie „Jak może to zostać wykonane?”. Taka zmiana – jeśli stanie wszechobecna – będzie miała wielki wpływ na świat. Rzeczy samej (i pojawi mi się rumieniec zuchwalstwa), wprowadzi nas ona do następnego kroku ewolucji ludzkiej świadomości, tak zaawansowanego dzięki językowi.
Powiedziałem to.
Więc zalecam, abyśmy poszerzyli naszą wizję modelowania, aby spojrzeć poza doskonałość w celu objęcia naszych codziennych umiejętności. Rekomenduję także, abyśmy pogłębili naszą wizję modelowania poprzez stosowanie go do fundamentalnych ludzkich procesów empirycznych, takich jak proces wyjaśniania. I sugeruję, że dzieki temu ruchowi zbliżymy się do Nauczania III, poziomu, na którym nagle dostępne się stają wybory jak przenieść się z Poziomu II, poziomu samonapędzających się problemów. I ostatecznie, sugeruję, że Żółty Mem Spiralnej Dynamiki – mem pt. „życie jest kalejdoskopem naturalnych hierarchii” – opisuje przyszłość wartą realizowania, a upowszechnienie modelowania – nawet jako idei – pomoże to urzeczywistnić.
A czy nie przyczyni się to to większego komplikowania i utrudnienia zrozumienia i podjęcia decyzji na temat wyborów? To jest oczywiście sposób jak popatrzeć na TO z tej strony lustra. Gdy Alicja uklękła i spojrzała w lustro, to wcale nie zobaczyła innego świata, który tam na nią czekał; dostrzegła tylko swoje odbicie. Tak było do momentu, zanim nie dotknęła dłonią powierzchni, która do tej pory była sztywna, która teraz pozwoliła jej prześlizgnąć się jej do innego świata. Próba rozsupłania i podążenia nitkami złożoności innego świata naszymi aktualnymi sposobami postrzegania, jest oczywiście trudna, a nawet chwiejna. Ale dla tych z nas, którzy się tam dostali, nie musi być – jestem przekonany, że nie będzie – przytłaczająca, gdy już się „tam” znajdujemy. Wtedy po prostu „tu” jesteśmy.
Te rzeczy jednak nie dzieją się same z siebie.
Spiralna droga Becka i Cowana prowadząca nas do Żóltego Mema i poza niego wydaje się nieuchronna. Ale nie myślę, że aż tak. Wszystkie poprzednie poziomy funkcjonują w świecie symultanicznie, z jednym lub drugim, które mają kontrolę nad różnymi grupami ludzi. Wszystkie poprzednie poziomy żyją także w każdym z nas. I znowu, jeden lub drugi ma aktualnie nad nami kontrolę. Nie jest zapisane jak daleko każdy z nas zajdzie. Ani jak daleko posuniemy się jako społeczeństwo. Możliwe jednak, że zapisana jest sama ścieżka. Przypominasz sobie ludzi, których obserwowaliśmy, gdy czytali książkę? To co było napisane w ich książkach nie było ożywione, zanim nie zaczęli ich czytać. Podobnie droga w przyszłość nie istnieje zanim, ktoś na niej nie postawi kroków. Francisco Varela pięknie ujął tą ideę w tytule jednych swoich pism: „Wykładanie ścieżki krokami”. Właśnie tak. Jak każda ścieżka, także ścieżka Żółtego Memu musi zostać uczęszczana, aby zaczęła istnieć. Droga nauczania III musi zostać zaludniona, aby zaistniała. Ludzie muszą zacząć stawiać kroki na drodze modelowania, aby nabrała ona życiowych sił. Właśnie o tych ludzi chodzi. Oczywiście zmiana kolektywna zaczyna się od udziału jednostek.
Czy jesteśmy tylko kroplami w rzekach społeczeństwa, kultury, historii? Tak.
Czy oznacza to, że jesteśmy na ich łasce? Nie, nie sądzę. Mamy wystarczające dowody na to, że doświadczenie zmienia się, gdy zmienia się struktura, która leży u jego podstaw, a zmiany struktur doświadczeń pojawiają się nawet w obliczu społecznych i kulturowych prądów. Nie jest to spekulacją. Wszyscy z nas wiedzą – lub co najmniej wiedzą o – ludziach, których świat doświadczeń jest Żółty (lub żółtozielonkawy lub malwowy). I prawdopodobnie większość z nas zamoczyło stopę w następnym kolorze. Jest mnóstwo dowodów na to, że przestrzeń możliwości jest o dużo większa niż przestrzeń empiryczna, do której aktualnie mamy dostęp.
Czy możemy doprowadzić do zmiany w rzece? A więc…
…Kilka lat temu napisałem fantastyczny – jeśli nie trochę makabryczny – mały artykuł do gazety. Opowiadał o słoweńskim rybaku, który złowił wielką rybę w swoim ulubionym jeziorze. Był on gorliwym rybakiem. Nie mógł jej wyciągnąć, a także nie chciał pozwolić odpłynąć. W ostateczności, został wciągnięty pod wodę, ale w dalszym ciągu nie uwolnił jej, aż zatonął. Jego ostatnimi słowami były „Mam ją teraz!”. Czuję się czasem jak ten Słoweniec, starający się złowić zrozumienie na temat modelowania. Tak samo mogę zostać wciągnięty. Ale NIE będzie to tragedią! Nie uważam, że tragedią była śmierć tego rybaka, przynajmniej nie dla niego. Poszedł pod wodę robiąc to co kochał – taka jest historia, którą dla niego stworzyłem. Pełen energii złapał rybę swoich marzeń. Nie żałował się tego, nie lękał się… był radosny.
Kula śnieżna modelowania może nie mieć najmniejszej szansy powodzenia, nie mówiąc już o śnieżnej lawinie. Przeszkody są wielkie. Potrzebujemy czasu. Będziemy nad tym pracować. Ale według mnie nierealizowanie tego celu, byłoby rezygnacją… z nas samych.
Warsztat Davida Gordona „Meaningful Existence” – Istnienie Pełne Znaczenia – 18.-21. marca 2010 w Warszawie: Zgłaszam się!